wtorek, 12 stycznia 2016

2016

Hej!
Trudno jest opisać co słychać, bo nie piszę tutaj regularnie, więc ciężko mi nagle wylać z siebie wszystko. Jestem w pewnym dołku związanym z pracą, w dodatku dochodzi stres związany z sesją i w po prostu studiami. Jutro spotkam się z moją siostrą i chciałabym z nią porozmawiać właśnie na temat pracy. Chciałabym naprawdę i mam nadzieję, że nie stchórzę. Mam wrażenie, że żyję ostatnio w takiej próżni, każdy dzień wygląda tak samo. Z tego wszystkiego nie mogę usnąć, a nawet jeżeli mi się udaje, to na pewno nie ze spokojem w głowie. Jestem w szoku, bo od lipca to miał być przełomowy rok, rok szansy (przynajmniej ja tak sobie to wyobrażałam). Nie wiem dlaczego tak to się pokomplikowało. Od połowy października przechodzę niezłą szkołę i przez to jestem chyba najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dużo się nauczyłam. Chociaż w sumie nie, bo ja to wiedziałam. Tylko utwierdziło mnie to w przekonaniu, że możesz mieć wygodną pracę, ale kiedy ludzie są źli, nie będziesz czuł satysfakcji. Mój Boże, dziewczyny, ja nigdy w moim życiu nie spotkałam tylu złych ludzi. Jestem w szoku, bo uważałam, że ludzie są dobrzy, a zobaczyłam ich najgorsze oblicze. Jest tylko jedno miejsce, w którym czułam się dobrze, właśnie ze względu na ludzi i dlatego chciałabym tam wrócić. Boję się jednak, że nie będzie już możliwości i nie mam pojęcia co wtedy zrobię.
Opisałam może to tak ogólnie, że wyobrażacie sobie, że to błaha sprawa. Dla kogoś o innym charakterze niż mój może taka właśnie jest. Ja obecnie przeżywam tak fatalny okres, że nawet nie potrafię tego opisać. I jak wybijała godzina 0, wszyscy się cieszyli, że nadszedł 2016, możliwe będą zmiany, to ja byłam niewzruszona.
Jeżeli chodzi o o inne sprawy, jem i ćwiczę regularnie. Przynajmniej staram się, żeby wpaść w taki rytm. Przez najbliższe 3 tygodnie może być to lekko zaburzone, bo muszę uczyć się na najbliższe zjazdy i nadchodzące egzaminy.
Od kilku tygodni jestem cały czas chora. Przeziębienie raz jest silniejsze, czasami lekkie, ale nie odpuszcza.
Wiem, że wpis jest bardzo chaotyczny i dołujący, ale tak obecnie to wszystko wygląda. Naprawdę ostatnio już nawet zaczęłam się zastanawiać czy to może jest kara od losu.
I naprawdę nie piszę tego po to, żebyście mnie pocieszały, bo nie o to chodzi. Po prostu chciałam, żebyście mniej więcej miały pojęcie jak to wszystko wygląda.

Piosenka mojego życia
Kiedyś oznajmiłam przyjaciółce, że będzie to piosenka na pierwszy taniec na weselu:)) (jeżeli kiedykolwiek będę miała możliwość wyjścia za mąż)

Wiem, że jest już prawie połowa stycznia, ale nie miałam okazji. Z całego serca życzę Wam wszystkiego co najlepsze w tym roku. Chociaż w sumie nie tylko w tym roku, tak po prostu. Niech spełniają się Wasze marzenia, bądźcie szczęśliwe! I zdrowia kochane!

Buziaki, trzymajcie się! Ściskam:*

Edit: 13.01.2016
Oczywiście nie pisnęłam o mojej sprawie ani słowem. Złożyło się na to kilka rzeczy. Po pierwsze, bo najważniejsze, moja siostra poinformowała mnie, że jest w ciąży. Cudowna wiadomość, jestem szczęśliwa i marzę, żeby urodziło się zdrowe maleństwo. Po drugie miałyśmy niecałe 45 minut na całą rozmowę i zanim się zorientowałam, zadzwonił jej mąż, że już czeka. No i przyczynił się też do tego mój strach. Najgorsze, że teraz rozmowa na żywo się odwlecze, więc prawdopodobnie zdecyduję się porozmawiać z nią o tym przez telefon. Mimo wszystko, to była przyjemna rozmowa:) Swoje sprawy zostawię na jutro.